przewrót

21 listopad 2013

Witam serdecznie
Dopiero zaczynam swoja kolejna przygodę..przygodę z blogiem
Poświęciłam go chorobie ,walce z nią,pomocą innym z własnego doświadczenia
 Optymistyczna czterdziestolatka
Diagnoza- podejrzenie rak piersi
Badania mammografia ,usg piersi -wynik rak  2,5 cm,zmiany złośliwe,usg jamy brzusznej czysto,rtg płuc czysto,wezły chłonne jeden powiekszony..(na szczeście)
Potwierdzenie dała biopsja gruboigłowa miałam ją wykonana w znieczuleniu miejscowym ,lekarz na montorze robiac usg zlokalizował guza nastepnie znieczulił miejsce wbicia igły poprzez ciecie skalpelem, zrobił tunelik na wprowadzenie igły do guza ,widzac wszystko na ekranie zaczał wprowadzać igłe i silnym strzałem w guza pobrał materiał do badania.Bardzo sie wystraszyłam az mną szarpnęło na łózku mimo ze otrzymałam informacje ze bedzie strzał.
Niby nie bolesne ale bardzo nieprzyjemne
Po takim badaniu czułam sie osłabiona,opatrunki na piersi zmieniałm przez kilka dni po 3 razy dziennie.
Pani doktor onkolog po konsultacji ze doktor chorób piersi podjęła decyzje o zachowawczym leczeniu raka,jego wielkosc i umiejscowienie uniemożliwiało chirurgom usunięcie samego guza
Były dwa wyjscia:natychmiastowe usuniecie guza wraz z piersia lub zastosowanie 4 lub 8 cykli chemioterapi w celu zmniejszenia i natepnie usunięcia samego guza oszczedzajac piers
Wybrana została drugą opcja  opcja
 Pierwsza chemioterapie wyznaczono na 24 września
Zaczęłam  przygotowania.
Ścięłam włosy onkolog poinformowała mnie ze wypadna  wszystkie i wypisała recepte na perukę,ale ja nie wierzyłam ze bede całkiem łysa wiec ścięłam z fryzurką na krótko.
W dniu 24 września stawiłam sie w szpitalu,oczekuja na zupełnie nowe doswiadczenie w moim życiu,w mój organizm miała zostac wlana substancja chemiczna która ma na celu zniszczyc komórki rakowe niszczac przy okazji to co zdrowe
Moja chemioterapia jest jednodniowa co trzy tygodnie mam sie stawiac na kroplóweczkę
Pierwsze badane krwi morfologiia  wynik po 5 min i wizyta w gabinecie onkolog w celu ustalenia jaką chemie mam dostac,za namowa kolezanki zapytałam pania doktor czy mój rak jest złośliwy odpowiedziała ze każdy rak piersi jest złosliwy ja mam Rak piersi prawej cT2N1Mo

I kurs chemioterapi
Doksorubicyna     103mg i.v.-1 dnia
Cyclofosfamid   1038 mg i.v-1 dnia
Leki:Dexaven,Ondansetron,nawodnienie 0,9% NaCL, PWE
kontynuacja leczenia 14 .11.2013
Po powrocie do domu czułąm sie bardzo dobrze troszke osłabiona ale było ok
Nastepny dzien był koszmarny!!!wymiotowałam miałam mdłosci,bardzo osłabłam zażywałm tabletki przepisane przez onkolog na mdłosci po nich wymioty ustapiły,przez kolejne 3 dni czułam sie bardzo osłabiona .Zaczełam zdrowo sie odżywiac co wczesniej nie było moją mocną stroną,warzywa gotowane na parze,owoce,ograniczyłąm spożycie kawy i palenie papierosów.Po kilku dniach poczułam sie swietnie,pogoda dopisywała wiec zaczełam codziennie spacerowac ,odwiedzac znajomych,życ normalnie zapominajac o chorobie.W prawie 2 tyg od ostatniej chemioterapii zaczęły mi garsciami wychodzic włosy,skóra na głowie zaczeła bardzo bolec nie mogłam spać zawiazałam chustke na głowie bo one były wszedzie w pościeli,w ubraniach na podłodze w kazdym kącie.

 1listopada Świeto Zmarłych wstałam rano poszłam do łazienki stanęłąm przed lustrem i sie rozpłakałam ...padło pytanie ...dlaczego ja?
byłam bezsilna, mąż przytulił mnie i powiedział...Damy rade musisz wygrac ...musisz żyć!!!!
Wzięłam sie w garść mocne postanowienie nie poddam sie bez walki ...i dlatego mój blog to ( różowa rękawica )
Podjęm decyzje zeby ściąć sie na łyso..i nie żałuje..troche śmiesznie wyglądam ale co mi tam jak to mówią odrosną zdrowsze i piękniejsze
Kolejne dni po pierwszej chemioterapii minęły spokojnie,nie mialam żadnych sensacjii wiadomo bylaly dni gdzie byłam bardziej osłabiona.Psychicznie przygotowywałam sie do II sesji wyznaczonej na 14 listopada
W koncu nadszedł ten dzien
Rano na czczo badanie krwi i z wynikiem do doktorki,zbadała pierś wystawiła skierowanie na założenie znacznika na guza.Oczekiwanie na kroplówki.
Znów pełniutka sala pacjentów tym razem ok 20 osób(przybyło nowych)znane mi twarze z poprzedniej sesji,czułam sie dobrze.
Po powrocie do domu tym razem juz w pierwszym dniu zaczeły sie nudnosci ,wymioty trwajace kilka godzin,osłabienie ledwie na nogach stałam.Zażywałam tabletki na nudnosci jakos przezyłam.
W piątek tez byłam osłabiona.
w sobote rano obudziłam sie nie mogąc złapac powietrza zaczeły sie dusznosci
Dzwoniłam do szpitala chyba przez 15 min... nikt nie odbierał
Zdecydowałam dzwonic na pogotowie,dyspozytorka kazała przyjechac
Młodsza córcia zawiozła mnie gdyz nie jestem mobilna
Na pogotowiu badanie ekg i skierowanie do szpitala.
Pojechałyśmy do szpitala onkologicznego.Na izbie przyjec pobrano mi krew do badania i podłaczono tlen,dusznosci troche ustąpiły.Niestety była to sobota a szpital onkologiczny nie pełnił w tym dniu ostrego dyżuru.pani doktor po zbadaniu mnie wystawiła skierowanie do innego szpitala pełniacego w tym dni ostry dyżur.Karetką pogotowia zostalam przetransportowana  na drugi koniec miasta.
Na izbie przyjęc w szpitalu wewnętrzynym lekarz dyzurny nie krył oburzenia ze to akurat do nich przyjechałam.stwierdziłam ze jestem tylko pacjentka i nie wiem jakie sa procedury mam dusznosci i bardzo słabo sie czuję.Została na izbie przyjęć,córcia moja dojechała za mną.
Leżałam na łózku z rurką w nosie do tlenu podpieta,lepiej mi sie oddychało.Lekarz zlecił badanie rtg klatki piersiowej oraz echo dna serca,na podstawie wyników badan stwierdził ze spada moja odporność.10 godzin spędzonych w oczekiwani na decyzje co dalej? dało mu nieżle w kość.
Na szczescie wyniki były dobre.Dostałam jeszcze kroplówkę wzmacniająca i wrociłam do domu.Uffff tym razem nie było łatwo.
W poniedziałek 18tego  miałam zakładany znaczniki,zabieg bardzo podobny do biopsji z tym ze zakładano mi pręcik na guza,poprosiłam o podwójną dawkę znieczulenia.Po załozeniu znacznika zbadano mi jeszcze mammograficznie pierś ,znacznik byl tam gdzie powinien wiec wróciłam do domu.Czułam sie bardzo dobrze humor mi dopisywał
Ten etap pisania wstecz mogę już zakończyć bo dotarłam do końca dnia 21 listopad,tak ogólnikowo chciałam wprowadzić czytelników do mojego bloga myślę ze na początek nie było tak źle
chiałabym u siebie zamieszczać jak zdrowo sie odżywiać( acha odnosnie diety zaptałam doktor onkolog co jesc zeby raka nie odżywiac....wyczytałam ze np nabiał jest dla niego pożywką..pani doktor odpowiedziała ze nie mam raka żołądka ani przewodu pokarmowego wiec moge jeśc to co lubie wiadomo batoniki chipsy nawet nie patrzeć ale ciasto domowe jak najbardziej i nie przetworzona żywność),coś z mody dla łysinek jakich kosmetyków używać  itp
Prosiałbym o komentarze wymiane doświadczeń w walce z rakiem








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Potrójnie ujemny rak piersi (TNBC) – jest nadzieja na nową terapię

Suplementacja czyli uzupełnienie

Pasożyty